Książki filmy gry
W tym krótkim artykule chciałbym powrócić do wyjątkowo udanej produkcji pt. „State of Decay”, którą bardzo polubiłem, podstawka, a także dodatki potrafiły wciągnąć bez reszty za sprawą genialnego klimatu. Tytuł został wydany przez Microsoft Studios, natomiast jego producentem jest Undead Labs.
„State of Decay Year-One Survival Edition” to specjalne odświeżone oraz wzbogacone wydanie, które postanowiłem porównać z jej poprzedniczką, sprawdzając wszelkie nowinki zaproponowane przez deweloperów. Fabuła ma swój zalążek na odległych terenach daleko od cywilizacji, gdzie dwóch towarzyszy drogi próbuje zrozumieć nowy otaczający ich świat zaatakowany przez groźny wirus, przeistaczający ludzi w krwiożercze istoty. Szybko zdają sobie sprawę, iż napotkana leśniczówka nie zapewni im odpowiedniego azylu, szczęśliwie z pomocą przyjdzie niezastąpiona radiooperatorka Lily Ritter, która zaprosi mężczyzn do kościoła pełniącego funkcję tymczasowego przyczółka. Tuż po włączeniu gry ujrzymy odmienione menu główne, ponadto tytuł oprócz samej podstawki zawiera w sobie dwa oficjalne DLC „Breakdown”, a także „Lifeline”.
„State of Decay Year-One Survival Edition” funkcjonuje na silniku graficznym „CryEngine” trzeciej generacji, wsparcie dla 1080p sprawiło, iż oprawa wizualna prezentuje się teraz znacznie lepiej, wschody i zachody słońca lub gęsta mgła otulająca doliny to bezsprzecznie smaczki powodujące miłe doznania. Nie zabraknie również nowych postaci, broni, mechaniki walki oraz samochodów. Ciekawym zabiegiem ze strony twórców jest niewątpliwie zaadaptowanie do całej trylogii elementów, które mogliśmy zaobserwować, grając, chociażby w dodatek „Lifeline”, czyli tworzenie amunicji, pomoc snajperów lub nalot artyleryjski. Pojawiły się między innymi misje wymiany handlowej, oprócz tego tajna organizacja zrzuca zaopatrzenie z pokładów samolotów transportowych, aby umożliwić dalszą egzystencję ocalałym mieszkańcom tej małej mieściny. Przejęcie ładunku może być całkiem zyskowne, ale także niebezpieczne, ponieważ funkcjonujący na skrzyniach nadajnik dźwiękowy zwabia spore ilości zombie.
Warto wspomnieć o bardzo dobrym podkreślającym klimat rozgrywki soundtracku duńskiego kompozytora Jespera Kyda. Pierwsza wersja gry miała pewien losowy defekt uniemożliwiający przejście ostatniej misji, problem ten występował na platformie PC, tym razem bez problemu ją ukończyłem. Zniknęło również wiele drobnych błędów, pomimo tego czasami wrogowie potrafią przejść przez zamknięte drzwi lub jadący samochód nagle znajdzie się delikatnie poniżej poziomu jezdni. Dla mnie „State of Decay Year-One Survival Edition” pomijając pewne niedoskonałości, pozostaje w dalszym ciągu produktem godnym polecenia oferującym wiele godzin wspaniałej odskoczni od szarej monotonnej rzeczywistości.
Recenzja State of Decay Breakdown DLC >>>
Recenzja State of Decay Lifeline DLC >>>
Zagłosuj na State of Decay Year-One Survival Edition >>>
Wymagania sprzętowe State of Decay Year-One Survival Edition >>>
Zobacz i oceń galerię State of Decay Year-One Survival Edition >>>
Dodaj komentarz