Retro granie The Saboteur

Na mojej liście gier do omówienia nie mogło zabraknąć rzecz jasna produkcji pt. „The Saboteur” osadzonej w realiach drugiej wojny światowej. Pamiętam, iż pierwsze zetknięcie się z nią wywarło piorunujące wrażenie i po latach wciąż mam te same odczucia. Tytuł został wydany przez firmę Electronic Arts, natomiast jego producentem jest Pandemic Studios.

 

Akcja przenosi nas do Belle De Nuit jednego z najpopularniejszych paryskich lokali, spotykamy tam Seana Devlina mechanika oraz kierowcę wyścigowego topiącego smutki w szklance whiskey po stracie przyjaciela, który był dla niego jak brat. Nagle krzesło obok zajmuje znany pisarz Luc Gaudin, oznajmiając, że zamiast bezczynnie marnować czas, może dołączyć do ruchu oporu chcącego wyprzeć nazistów z Francji. Trzy miesiące wcześniej przed wydarzeniami mającymi niebawem nadejść, ekipa szefa zespołu wyścigowego przygotowuje wyjazd na zawody organizowane przez Niemców. Jules Rosseau oraz Sean są odpowiedzialni za bezpieczny transport pojazdu o nazwie Aurora, gdy docierają w umówione miejsce, odwiedzają bar, aby trochę odpocząć i spotkać resztę załogi, czyli szefa Vittorego, a także siostrę Julesa Veronique. Spokój przyjacielskiej pogawędki zostaje zakłócony przez ludzi niejakiego Kurta Dierkera, na szczęście skórę ratuje im błyskotliwa agentka wywiadu brytyjskiego Skylar Sinclair. Podczas konkurencji zarówno Aurora, jak i jej kierowca prezentują pełnię swoich możliwości, Dierker widząc, że nie da rady utrzymać prowadzenia, oddaje strzał w oponę pojazdu Seana, który odpada z dalszej rywalizacji. Po zawodach mężczyźni pomimo licznych głosów, aby pozostawić tę sprawę bez echa, postanowią dokonać zemsty, śledząc zwycięzcę. Dotarłszy do fabryki produkującej samochody wyczynowe, wykradają maszynę nieuczciwego kierowcy, niszcząc ją. Niestety Jules podczas brutalnego przesłuchania zostaje zamordowany, a Sean ledwo ratuje życie, jego ucieczka zbiegnie się z momentem inwazji nazistów na Francję. Wszyscy są zrozpaczeni dodatkowo Ludivine będąca matką Veronique, udziela schronienia głównemu bohaterowi, co powoduje w nim jeszcze większe poczucie winy i jest bez wątpienia paliwem do dalszych ryzykownych działań.

 

„The Saboteur” wykorzystuje silnik graficzny o nazwie „Havok”, zastosowano tutaj bardzo ciekawy efekt czarno białego filmu, kolorystyka ulega zmianie, dopiero gdy zaufanie wśród miejscowej społeczności wzrasta, wiąże się to zwykle z wykonaniem zadania. Typowy sandbox umożliwia podróżowanie w różnych kierunkach, zwiedzając miasto, jak i tereny poza nim, które tętnią życiem, spostrzeżemy sprzedawców gazet, gwarne kafejki, przechodniów prowadzących konwersacje. Stworzone lokacje lub pojazdy prezentują zróżnicowany stan społeczny, wszędzie widać wysiłek włożony w najdrobniejsze szczegóły, które aż grzech nie docenić. Występuje tutaj 24-godzinny cykl dobowy, zmienne warunki pogodowe oraz atrakcyjne krajobrazy zwłaszcza opuszczając teren Paryża. Jeśli chodzi o doznania akustyczne takie jak: dźwięki silników, eksplozje, wystrzały, a także przemyślany dobór lektorów wspomagany klimatyczną muzyką, potrafi idealnie współgrać z całością otoczenia. Przemierzając miejskie ulice doskonale czuć na nich atmosferę okupacji, bicie ludności cywilnej, komunikaty wojskowe, zbiorowe rozstrzeliwania, zakazane strefy, patrole wspomagane krążącymi Zeppelinami oraz blokady dróg, to widok, obok którego trudno przejść obojętnie i nawet wykonując misje, często ratowałem pokrzywdzonych, wymierzając oprawcom stosowną nauczkę. Wszędzie aż roi się od przeciwników i każda podejrzana aktywność nie pozostaje bez odpowiedniej reakcji, gdy zlikwidujemy cel po cichu, a przechodzący żołnierz znajdzie ciało, momentalnie powiadamia mobilny patrol przybywający z grupą wsparcia, przeszukując teren. Skradanie oraz wspinaczki wykorzystujące okoliczne zabudowania, są również niemile widziane, informuje o tym nawet sama ludność cywilna zmartwiona naszym zdrowiem, gdy już zostaniemy nakryci, rozpoczyna się pościg. Jeżeli alarm jest na niskim poziomie, stosunkowo szybko możemy sobie z tym poradzić, opuszczając niewielki czerwony okrąg poszukiwań bądź odwiedzając bezpieczne punkty oznaczone kolorem zielonym takie jak: szalety, strychy, komórki oraz domy publiczne. Im bardziej nabroimy, tym większe siły rzucą przeciwko nam, pojawią się między innymi oddziały SS, Gestapo, a gdy oni nie będą wystarczająco skuteczni nawet ciężki sprzęt w postaci czołgów, wozów pancernych i wsparcia lotniczego. Jeżeli już dojdzie do takiej sytuacji, należy wtedy odwiedzić mocno oddaloną kryjówkę np. dawny warsztat Vittorego.

 

Raz zniszczone posterunki, stacje benzynowe lub inne infrastruktury wojskowe nie są ponownie ładowane. Za ich wyeliminowanie otrzymujemy kontrabandę, którą wymieniamy u miejscowych sprzedawców na samochody, broń, mapy, ulepszenie postaci oraz ruchu oporu. Ponadto okolica jest niewątpliwie znacznie spokojniejsza. Zwinność Seana pomaga w rozwiązywaniu wielu problemów, jak sam twierdzi, zakradanie się do swoich sympatii o 4:00 nad ranem przyniosło wymierne korzyści. Jego zdolności można rozwijać, odblokowując specjalne bonusy otrzymywane za wypełnianie różnego rodzaju zadań. W skład naszego oręża zaliczymy między innymi: pistolety, rewolwery, strzelby, karabiny maszynowe, pistolety maszynowe, snajperkę, wyrzutnie rakiet, miotacze ognia, granaty, materiały wybuchowe. Oprócz głównej historii do wykonania pozostaje mnogość misji pobocznych, trzeba przyznać, że są naprawdę ciekawe i nie ustępują wątkom fabularnym. Dodatkowo dzięki nim zyskujemy większe poparcie, miejscowa ludność chętnie konwersuje, przesyłając miłe pozdrowienia. Pojawi się również front oporu, gdy zdołamy go utrzymać działa jak bezpieczna strefa i skutecznie rozwiązuje problem z nadmiarem przeciwników. Istnieje możliwość zastosowania skrytej taktyki, wykorzystując odzież wroga i element zaskoczenia. Eksploracja terenów niewątpliwie popłaca, albowiem dzięki niej zdołamy odszukać efektowne punkty obserwacyjne, specjalistyczne pojazdy lub użyteczne dobra w specjalnych drewnianych skrzynkach.

 

„The Saboteur” nie jest produkcją bez wad, można zaliczyć do nich trochę sztywny model jazdy oraz kilka innych drobnostek związanych z otwartym światem. Jednak to wszystko przestaje mieć znaczenie, gdy zagłębimy się w wątek fabularny i poczujemy ten niepowtarzalny klimat okupowanej Francji. Gra zachwyca masą drobnych elementów, a także nietuzinkowym soundtrackiem, nieistniejące już Pandemic Studio wykonało kawał dobrej roboty, szkoda, że nie doczekaliśmy sequela.

 

Zagłosuj na The Saboteur >>>

Wymagania sprzętowe The Saboteur >>>

Zobacz i oceń galerię The Saboteur >>>

 

 

2


Dodaj komentarz

Komentarze

  • Saboteur to jedna z moich ulubionych gier. Klimatyczna historia połączona z otwartym światem i dużą swobodą działania sprawia masę frajdy. Pomimo tego, że przeszedłem ją wielokrotnie, nadal lubię sobie w nią pograć.
  • Odp. Keni. Może się czepiam, ale po 15 minutach to nawet nie dobrnąłeś do kluczowego wątku. Jak dla mnie trochę dziwne porównanie, The Saboteur posiada wciągającą fabułę, mamy tutaj zemstę i walkę o wolność. A w GTA IV no cóż, bądźmy szczerzy, przedstawiona historia raczej nic pozytywnego nie wnosi.
  • Bez przesady wcale nie jest taka dobra grałem w nią 15 minut i na tym się skończyło. GTA IV jest lepsza.
  • Nieistniejące już Pandemic Studios stworzyło bardzo ciekawą fabułę, osadzoną w latach okupacji niemieckiej podczas trwania II Wojny Światowej. Interesujący wątek główny i duża ilość misji pobocznych pozwalają wczuć się w przeżycia głównego bohatera i przenieść do Paryża z tamtych lat.
  • Zgadza się animacja wygląda całkiem podobnie.

  • To prawda gra posiada wyjątkowy klimat, którego z trudem szukać w dzisiejszych produkcjach. Zwróciliście uwagę na pewien szczegół, gdy odnajdujemy punkt widokowy, kamera obraca się podobnie jak w Assassinie.

Star Wars Jedi Survivor Cal Kestis

Ostatnie dyskusje:

  • Road 96 recenzja

    Tutaj znajdziesz oryginalny soundtrack z gry Road 96 »

  • Road 96 recenzja

    Wie ktoś, gdzie można znaleźć ścieżkę dźwiękową do Road 96? Bardzo mi się podoba zresztą, jak i sama gra.

Nowości:

RoboCop Rogue City recenzja
13-03-2024
W 2020 roku wykonywałem recenzję wyjątkowego tytuł...
Mysz Genesis Xenon 200 rev 2.0 recenzja
18-02-2024
Nadeszła pora, aby wymienić moją mocno wysłużoną m...
Udając gliniarzy recenzja
09-02-2024
„Udając gliniarzy” to zabawna komedia zawierająca ...
Stray recenzja
03-02-2024
„Stray” to przygodowa trzecioosobowa gra indie z d...

Nawigacja

Nasza społeczność