Mrok we krwi. Kroniki Dwuświata - Paweł Kopijer recenzja

Powieść pt. „Mrok we krwi. Kroniki Dwuświata” stworzył Paweł Kopijer, mamy tu do czynienia z gatunkiem fantastyki, była na mojej liście od dłuższego czasu i koniecznie chciałem ją przeczytać, tylko zawsze coś mnie odciągało. Postanowiłem dłużej nie odkładać tego zadania, kończąc czym prędzej planowaną recenzję.

 

Pewien sławny bandyta obserwował prowizoryczny namiot najprawdopodobniej należący do wędrownych Darzan, było mało przyjemnie, ponieważ intensywnie padało, a niebo przecinały potężne błyskawice. Zwykle takie warunki sprzyjały tej profesji, ale dzisiaj odczuwał narastający zewsząd niepokój i straszliwie go to irytowało. Wewnątrz dało się usłyszeć krzyki rodzącej kobiety, gdy jej męki dobiegły końca, próbujący dokonać napaści mężczyzna traci życie przygnieciony przez sporej wielkości konar, bynajmniej nie z przypadku, albowiem ochronę nad noworodkiem sprawowała tajemnicza mroczna siła. Test ostatniego przejścia był dla Darzan naprawdę ważny, aczkolwiek niósł ze sobą poważne ryzyko kalectwa, a nawet śmierci. Skra siedemnastoletnia niezwykle ambitna córka kowala oraz zielarki chciała czym prędzej zakończyć siedmioletnie szkolenie u Najstarszego, aby móc nareszcie powrócić do domu, jej zdanie podzielali również inni adepci magii. Powierzone zadanie wymagało od niej dużego sprytu, musiała schwytać górskiego lotarda, osobnika z rodziny kotowatych, potrzebowała jedynie odrobiny sierści, dlatego postanowiła go uśpić, oszczędzając to majestatyczne zwierzę. Cały proces przebiegł wyjątkowo szybko, niestety niespodziewanie pojawił się drugi znacznie większy kompan, ponownie użyła rurki ze środkiem nasennym, jednakże lotard był na tyle wytrzymały, że zdążył wymierzyć dziewczynie mocny cios w bark, doprowadzając do bolesnego upadku. Po tym incydencie czekało ją jeszcze odwiedzenie legendarnej Czeluści Bez Dna, która stanowiła ostatni przystanek ku upragnionej wolności. Życie szybko zweryfikowało jej plany, gdy Najstarszy uczynił dziewczynę swoim prywatnym uczniem ku zdziwieniu wszystkich zebranych, otrzymała wtedy imię Winea. Miała za zadanie ulepszać ustrój społeczeństwa, prowadzić prace badawcze oraz historyczne, do ochrony młodej szamanki Szarim wyznaczono dwóch najlepszych łowców, których polecił sam Rejwan, podczas swej wyprawy zwiedzi wiele nowych miejsc, strzeżonych przez licznych wrogów bądź potężną magię.

 

Omawiana powieść pt. „Mrok we krwi. Kroniki Dwuświata” była dla mnie lekkim zaskoczeniem, spodziewałem się większej ilości akcji, początek bardzo obiecujący wręcz tajemniczy skłaniający do przemyśleń, następnie poznajemy główną protagonistkę pokonującą trudne próby mające uczynić z niej szamankę i urzeczywistnić sen o upragnionej wolności. Historia mocno zwalnia podczas samej ceremonii, osoby, które uwielbiają wątki magii, alchemii będą odczuwały tu wiele radości. Skra jest niezwykle ambitną osobą, nie brak jej także inteligencji, chociaż czasami postępuje, co najmniej zastanawiająco mam na myśli moment odtrącenia matki zastępczej, rozumiem rozgoryczenie spowodowane zatajeniem przed nią tragedii morderstwa rodziców, ale należy wziąć pod uwagę, iż kobieta starała się chronić swoje adoptowane dziecko i oszczędzić mu niepotrzebnych cierpień. Drugim tego typu przykładem był wątek w Oronie, kiedy to nasza bohaterka, zamiast studiować ważne dokumenty, postanowiła ot, tak pójść nocą zupełnie sama na lampkę wina do tawerny, gdzie zwykle spotykamy miejscowy element, co może pójść nie tak? Nawiązuje tam kontakt wzrokowy z pewnym młodzieńcem, niestety zostaje zaczepiona przez pijanych najemników psujących czar tej romantycznej chwili. Rzecz jasna tajemniczy nieznajomy staje w jej obronie, aczkolwiek moim zdaniem jego pomoc bywa zbędna, ponieważ ratowana załatwia sprawę błyskawicznie, następnie dziewczyna bez chwili zastanowienia biegnie z nim niczym dziecko nieświadome zagrożeń realnego świata. Dostaje poważną misję, a jest w stanie zniweczyć ją, bo jakiś poznany niedawno facet zatrzepotał powiekami. Mogli najzwyczajniej poznać się, przebywając wewnątrz tawerny, po czym on odprowadził ją do domu proste rozwiązanie mające sens. Postać Kara wepchnięto wyjątkowo na siłę, biorąc pod uwagę tę konkretną sytuację, Winea z kolei przez ten nieprzemyślany zabieg otrzymała łatkę pustej dziewuszki, zamiast inteligentnej i dobrze wyszkolonej adeptki magii. Powieść zawiera sporo fajnych momentów, niestety odnajdziemy tu również zupełnie niewytłumaczalne wręcz miejscami naiwne wątki mocno wpływające na całokształt historii, mam szczerą nadzieję, że drugi tom pójdzie w nieco innym kierunku, albowiem nabyłem go razem z pierwszym, czas pokarze.

 

Data premiery: 20.08.2019

Wydawnictwo: Helion

Ilość stron: 326

Seria: Trylogia Mitrys

Książkę nabyłem we własnym zakresie, wydawca nie miał żadnego wpływu na prezentowaną recenzję.

2

Dodaj komentarz

Figurka Spy x Family - Anya & Bond Forger

Ostatnie dyskusje:

Nowości:

Mrok we krwi. Kroniki Dwuświata - Paweł Kopijer recenzja
24-03-2025
Powieść pt. „Mrok we krwi. Kroniki Dwuświata” stwo...
Figurka Marin Kitagawa - My Dress-Up Darling recenzja
14-03-2025
Kontynuujemy serię zahaczającą o świat kolekcjoner...
Pierwsze podsumowanie figurek kolekcjonerskich
05-02-2025
Przyszedł czas, aby wyłonić trzy najlepsze figurki...
The Last of Us Part I - Left Behind recenzja DLC
15-01-2025
„The Last of Us Part I” zaliczamy do trzecioosobow...

Nawigacja

Nasza społeczność