Recenzja gry State of Decay

„State of Decay” powstał za sprawą studia Undead Labs, to wciągający survival horror, w którym poznajemy dwóch przyjaciół spędzających urlop z daleka od cywilizacji oraz wszelkich środków masowego przekazu początkowo niemających pojęcia, że ich dotychczasowy świat przestał istnieć, albowiem opanowany został przez niespotykany dotąd wirus. Szybko zdają sobie sprawę, iż leśniczówka nie zapewni im odpowiedniego schronienia. Pomocną dłoń wyciąga radiooperatorka Lily Ritter, pomimo ciężkich warunków zaprasza mężczyzn do kościoła pełniącego zadanie tymczasowego przyczółka.

 

„State of Decay” oferuje nieliniowy tryb rozgrywki, oprócz misji głównych wykonujemy tutaj szereg czynności pobocznych. Fabuła może ulec zmianie, ponieważ postać umiera lub zbyt długiego odwlekamy wykonanie jakiegoś zadania. Twórcy niejednokrotnie dają nam wolną rękę w podejmowaniu trudnych decyzji, jednak do najważniejszych celów należy własne przetrwanie, ale także zapewnienie bezpieczeństwa innym. Aby tego dokonać, musimy zorganizować właściwe schronienie, początkowo nie dysponujemy wieloma możliwościami rozbudowy bazy, związane jest to z ilością wolnego miejsca, więc przemyślmy całą strategię niezwykle dokładnie. Najpotrzebniejszymi będą bez wątpienia pomieszczenia kuchenne, sypialnia i namiot medyczny. Biblioteka, w której mieszkańcy mogą odpocząć oraz zdobywać kolejne umiejętności takie jak np. udzielanie pierwszej pomocy, leczenie. Wieża strażnicza sprawi, iż osadnicy, używając snajperki, skutecznie wyeliminują obecnych przeciwników, nie tracąc dużej ilości amunicji. Dzięki warsztatowi tworzymy różne przedmioty, gdy ilość zapasów zacznie się powiększać, wyznaczymy miejsce na dodatkowy magazyn. Do pozostałych placówek zaliczymy ogród, który daje samowystarczalność, jadalnia pełni dodatkową funkcję integracyjną, namiot treningowy rozwija sztuki walki. Podczas tworzenia nowych budynków nie zawsze pod ręką znajdziemy wszelkie potrzebne materiały. Naszym obowiązkiem będzie je odnaleźć, przeszukując okoliczne zabudowania oznaczone na mapie zieloną lupą. Wokół bazy dobrze rozmieścić outpost skutecznie niszczący hordy zombi, wspomnianą placówkę zakładamy, wykorzystując miejską architekturę, uprzednio przeszukaną i oczyszczoną z wszystkich przeciwników.

 

Gdy uporządkujemy sprawy organizacyjne, zadbajmy o zapasy, w pierwszej kolejności sprawdźmy dostępne środki, dzięki temu oszacujemy potrzebną ilość produktów i szybkość ich zużycia. Tutaj z pomocą ponownie przyjdzie Lily, która zlokalizuje wymagany towar taki jak: jedzenie, medykamenty, materiały budowlane czy paliwo. Warto wspomnieć o punktach wpływu otrzymywanych za wszelkiego rodzaju zadania są one niezwykle istotne, ponieważ umożliwiają bezproblemowe pobieranie przedmiotów ze wspólnego magazynu w momencie budowy, przenosin bazy lub załatwiania środków transportu itp. Samochody to prawdziwe zbawienie, każdy z nich prowadzi się inaczej i posiada mniejszą lub większą wytrzymałość. Najlepsze moim zdaniem są duże czteroosobowe pickupy, mocne, ładowne, ale również całkiem szybkie. Od samego początku obejmiemy sterowanie Marcusem, lecz nie jest to facet ze stali, zbyt długie forsowanie powoduje efekt zmęczenia. Możemy oczywiście wypić kawę lub napój energetyczny, lecz długo tak nie pociągniemy, wtedy nadchodzi czas na drzemkę oraz zmianę bohatera. Każdy osadnik ma odmienne predyspozycje związane z pozyskiwaniem nowych umiejętności. Po osiągnięciu pewnego pułapu doświadczenia, mamy możliwość rozwoju danej jednostki pod odpowiednim kątem np. walki. Jako lider musimy niejednokrotnie mobilizować mieszkańców sprawiać, aby czuli się potrzebni, pomagać im w likwidowaniu zagrożeń typu: infestation (Obszar o dużym natężeniu wrogów).

 

Spotkamy także specjalne mutacje zombi między innymi ludzi z oddziałów SWAT posiadających kewlarowe osłony i hełmy, tutaj najlepiej wykorzystać broń sieczną, strzał w głowę to kiepski pomysł. Screamer nie jest groźny w pojedynkę, lecz będąc pośród innych zombie stanowi poważne zagrożenie, albowiem jego krzyk wywołuje efekt chwilowego letargu. Zwinny Feral poruszający się na czterech kończynach, spędza sen z powiek niejednemu eksploratorowi, jeżeli już zostaniesz przygnieciony do ziemi, może być naprawdę źle. Bloater, którego brzuch wypełniony trującą substancją wybucha trafiony jednym pociskiem, pod żadnym pozorem nie należy przejeżdżać go samochodem, wówczas musimy bardzo szybko zatrzymać pojazd i go opuścić a zrobienie tego w nieodpowiednim miejscu może mieć przykre konsekwencje. Big Un to ostatnie dziwactwo, ogromne i bardzo wytrzymałe, chyba że dysponujemy ręcznym granatnikiem, potrafi z rozpędu przypuszczać szalony atak, jeżeli widzicie jakiś dom, wejdźcie do środka, będziecie bezpieczni. Przeszukując zabudowania dobrze być cicho, ponieważ wróg sprawnie wychwytuje wszelkie odgłosy. Kiedy przedmiotów bywa sporo, istnieje ewentualność wezwania wsparcia, jednak ma to swoje wady, szczególnie gdy miejsce oddalone pozostaje dość mocno od bazy, osoba taka może ponieść śmierć. Najlepiej wykorzystać plecak i pakowny samochód w większości przypadków udaje się za jednym zamachem zabrać wszystko. Dlaczego tak ważną rzeczą jest nienarażanie siebie oraz innych mieszkańców? Gra pozbawiona została funkcji, powtarzania misji, a także wczytywania ostatniego zapisu więc każda nasza źle podjęta decyzja będzie miała swoje nieodwracalne konsekwencje.

 

Grafika w „State of Decay” przynajmniej u mnie nie powodowała dyskomfortu, efekty dźwiękowe i klimatyczna muzyka słyszalna podczas nerwowych momentów buduje odpowiednie napięcie. Niestety produkcja posiada dużo błędów takich jak: nagle pojawiające się obiekty czy samochody przenikające miejscami poniżej poziomu jezdni. Moja wersji gry na platformę PC dysponowała pewną wadą, ostatnia misja z dziwnych powodów nie mogła zostać ukończona, ten podobno losowy problem występuje dość często. Pomimo tych wszystkich niedociągnięć, produkt oferuje dużo interesujących rozwiązań, ciekawą fabułę i mroczny klimat apokalipsy.

 

Recenzja gry State of Decay Year-One Survival Edition >>> 

Recenzja State of Decay Lifeline DLC >>>

Recenzja State of Decay Breakdown DLC >>>

Zagłosuj na State of Decay >>>

Wymagania sprzętowe State of Decay >>>

Zobacz i oceń galerię State of Decay >>>

 

  

4

Dodaj komentarz

Komentarze

  • No w sumie w tym przypadku to odstępstwo od reguły.
  • Spinacz to nie jest reguła, że misje główne są lepsze od pobocznych. Wystarczy zagrać The Saboteur tam zadania poboczne są równie emocjonujące.
  • "Gamer Man" tak się dzieje podobno na platformie Pc. To by wyjaśniało dlaczego nie miałeś problemu, gdy grałeś na konsoli. Jeśli chodzi o misje poboczne, to zazwyczaj tak jest, że wątek główny w grze jest ciekawszy od misji pobocznych.
  • Tej grze muszę dać mocne 9/10. Nie jest łatwa, nie można robić tysiąca zapisów jak w innych. Jednak strasznie wciąga, jedynie zadania poboczne mogą delikatnie (podkreślam - delikatnie) znudzić.
  • Grałem w State of Decay na konsoli XBox i przeszedłem grę bez najmniejszych problemów.
Beatless - Kouka

Ostatnie dyskusje:

Nowości:

Figurka The Baroness - G.I. Joe recenzja
20-11-2024
Do grona kolekcji figurek zawitała tym razem posta...
Straż sąsiedzka recenzja
15-11-2024
Trudno jest przyporządkować „Straż sąsiedzką” pod ...
Figurka Yoruichi Shihoin - Bleach recenzja
27-10-2024
Tak jak zapowiadałem poprzednio, aby zachować różn...
Patriota Extended Cut recenzja
22-10-2024
„Patriota” to stworzony z niemałym rozmachem drama...

Nawigacja

Nasza społeczność