Recenzja DLC State of Decay Lifeline

Lifeline to drugi dodatek do podstawowej wersji gry „State of Decay” osadzonej w realiach survival horroru stworzony przez Undead Labs. Areną działań będzie tu zupełnie nowy obszar miejski, wątek fabularny inicjuje emocjonująca ucieczka na autostradzie w miasteczku o nazwie Denforth, trzech żołnierzy, którymi dowodzi Alicia Hawkes, musi priorytetowo przejąć prowizoryczne lądowisko i zaprowadzić tam porządek.

 

Tak! Tym razem nie kierujemy grupką cywilów a jednostką wojskową, tuż po przyjeździe zmuszeni są odeprzeć atak kilku hord zombi poza swoim głównym zadaniem, czyli odszukaniem naukowców oraz lekarzy, mogących stworzyć antidotum przeciwko groźnemu wirusowi. Przyjdzie im nieść pomoc cywilom i żołnierzom rozrzuconym po całym terenie miasteczka, zanim to jednak nastąpi, należy koniecznie dostosować bazę do odpowiednich wymogów. Oprócz namiotów znanych z podstawki otrzymamy trzy zupełnie nowe obiekty, generator prądotwórczy, wymagające utrzymania czystości latryny, natomiast lądowisko umożliwi transport ocalałych, a także dostarczy potrzebne towary.

 

„State of Decay Lifeline” zaoferuje między innymi kilka rodzajów broni palnej, opancerzonego pickupa, miny, wybuchające pułapki wykonane z petard i pełnych paliwa beczek, które rozmieszczamy wokół bazy. Podczas eksploracji napotkamy również punkty artyleryjskie aktywowane poprzez utworzenie outpostu, ponadto drony oraz oddziały snajperów skutecznie wesprą wszelką aktywność militarną. Początek rozgrywki warto przeznaczyć na zebranie jak największej ilości zapasów, przeszukując pobliskie zabudowania, pamiętając przy tym o zachowaniu szczególnej ostrożności, ponieważ występuje tu bardzo duża ilość zarażonych. Lądowisko powinno zostać otoczone wspomnianymi placówkami dającymi dodatkowe zabezpieczenie przed pogromem ze strony zombie. Punkty wpływu bywają niezwykle istotne, bez nich nie zdołamy uzyskać zaopatrzenia i zlecać dodatkowej ochrony w postaci nalotów itp. Zdobywamy je, dostarczając wszelkiego rodzaju materiały, wskutek wykonywania najrozmaitszych misji lub niszczenia hord. Ratowanie cywilów przysparza wiele problemów, dodatkowo miasto skrywa wyjątkowo niebezpieczne lokacje zaznaczone na mapie kolorem czerwonym. Trzystopniowy system zagrożenia to kolejna nowość, jeżeli odjechaliśmy dość daleko i zobaczymy cyfrę dwa, wtedy czym prędzej powinniśmy powrócić do bazy, aby ją chronić. Każdy przylot śmigłowca powoduje duży hałas, co wzmaga napływ fal zarażonych, ataki stanowią niemałe wyzwanie, więc potraktujmy tę czynność poważnie. Centrum dowodzenia posiada wiele niedociągnięć, najsłabszymi elementami są bez wątpienia bramki wejściowe, których jest aż trzy. Warto zastawić je samochodami, a dokładnie dwie: pierwszą od strony autostrady i drugą boczną, ostatnia rzecz jasna posłuży za wejście.

 

„State of Decay Lifeline” w dalszym ciągu podąża ku nieliniowości, jeżeli bohater zginie, wątek główny ulega zmianie. Dynamiczna muzyka występująca podczas stresujących momentów wzmaga odczuwane emocje, natomiast podróżując autostradą koło wielkich drapaczy chmur, można niejednokrotnie usłyszeć okrutne jęki zarażonych wywołujące uczucie niepokoju. Jeśli chodzi o doznania wizualne, w sumie nic się nie zmieniło, deweloperzy wyeliminowali kilka błędów, co wpłynęło na poprawę rozgrywki. Jeżeli szukacie większego wyzwania oraz nowego wątku fabularnego to z pewnością powinniście sięgnąć po ten DLC.

 

Recenzja gry State of Decay Year-One Survival Edition >>> 

Recenzja State of Decay >>>

Recenzja State of Decay Breakdown DLC >>>

Zagłosuj na State of Decay Lifeline DLC >>>

Wymagania sprzętowe State of Decay Lifeline DLC >>>

Zobacz i oceń galerię State of Decay Lifeline >>>

 

  

3

Dodaj komentarz

Komentarze

  • Zawsze żałowałem, że twórcy nie wprowadzili czegoś w rodzaju defensywnej rozbudowy bazy, wszelkiego rodzaju barykady wzmocnienia itp.
  • Dodatek fajny i wymagający, ale obrona bazy to był element, który najbardziej mnie wkurzał, zdecydowanie podzielam tutaj opinię Spinacza.
  • Dodatek bardzo mi się podoba, ale jeśli chodzi o ataki na bazę to na dłuższą metę stają się trochę męczące. Szczególnie wtedy, gdy w pocie czoła uratujemy jakąś osobę a potem ona ginie podczas ataku zanim przyleci śmigłowiec z pomocą. I nie wiem dlaczego zrezygnowano z wieżyczek, na których można było ustawić strzelców.
  • Zombi Hunter zgadzam się z tobą, dzięki wykorzystaniu kilku gatunków i połączenia ich w jedną całość twórcą udało się stworzyć coś nowego.
  • Uwielbiam tematykę zombi zarówno w grach jak i w literaturze, jeśli chodzi o filmy to mało jest dobrych pozycji. Tak jak napisał autor tekstu, największą trudność sprawiła mi obrona bazy, pomysł z samochodami faktycznie zdaje egzamin. Potrafi skutecznie opóźnić atak hord. Punkty wpływu odejmują się bardzo szybko, gdy często pobieramy zaopatrzenie i korzystamy z dodatkowej obrony. To jedna z moich ulubionych gier, pomimo wielu niedociągnięć posiada sporo zalet i innowacyjnych rozwiązań.
Figurka Fallout - The Ghoul

Ostatnie dyskusje:

Nowości:

Zasady walki recenzja
12-09-2024
W dzisiejszym materiale zwiedzimy nieco obszary kl...
Stażyści recenzja
26-08-2024
„Stażyści” to zabawna komedia, w której zobaczymy ...
Uncharted 4. Zaginione dziedzictwo recenzja DLC
12-07-2024
Tym razem poświecę uwagę fabularnemu rozszerzeniu,...
Uncharted 4. Kres złodzieja recenzja
29-06-2024
Z niezmierną przyjemnością pragnę zaprezentować re...

Nawigacja

Nasza społeczność