Książki filmy gry
Johannes van der Linden budzi się nagi i zmarznięty na posadzce sporej wielkości magazynu nie mogąc przypomnieć sobie, co robił zeszłego dnia. Jego uwagę zwraca nienaturalny kolor skóry obfitujący w dużą ilość sinych plam, ma również problem z koordynacją ruchową. Próbuje zapanować nad sobą, ogarniając jakoś aktualny stan rzeczy, na szczęście znajduje arkusz tektury oraz taśmę klejącą, wspomniane przedmioty umożliwią mu wykonanie prowizorycznego odzienia.
Idąc dalej, zauważa recepcjonistkę, kobieta jednak wydaje się obojętna widokiem przedziwnie ubranego mężczyzny. Zaproponuje nawet ciepły koc i filiżankę herbaty, dodając, że za chwile ktoś pomorze wyjaśnić obecną sytuację. Po chwili oczekiwania podchodzi do niego człowiek o imieniu Max proszący, aby wspólnie odwiedzili miejsce zwane „Terminalem” tam otrzyma rzetelne odpowiedzi na wszelkie powstałe wątpliwości. Stosując szczegółowy opis miejsca i panujących tu zasad, urzędnik informuje bohatera, iż przebywa w „Demokratycznej Republice Labofni”, którą oblewa Ocean Atlantycki. Poznanie prawdy o sobie będzie bezsprzecznie ogromnym przeżyciem.
„Wyspa zombie” to bez wątpienia intrygująca pozycja posiadająca 328 stron. Autor nie miał zamiaru powielać utartego schematu świata żywych trupów wykreowanego u tak licznego grona pisarzy, chciał, żeby jego powieść była czymś wyjątkowym i moim zdaniem, osiągnął zamierzony cel poprzez między innymi nadanie tym osobnikom ludzkich cech.
Dodaj komentarz