Książki filmy gry
Po przeczytaniu książki „Samotność Anioła Zagłady. Adam”, która to bardzo przypadła mi do gustu wpadłem na pomysł sięgnięcia po kolejną pozycję autora Roberta J. Szmidta pt. „Zaklinacz”. Tym razem omówię niezwykle zabawnego audiobooka czytanego przez Jacka Kissa.
Nigdy nie sądziłem, iż gatunek „Fantasy” zaskarbi sobie w moim sercu tyle miejsca. Właśnie fantastyczne podejście do przedstawionej fabuły sprawia, że nie można nazwać tej książki banalną. Mało tego to prawdziwy majstersztyk połączenia znanych postaci pochodzących z książek oraz kina w jednym spójnym dziele literackim. Akcję rozpoczyna weselne przyjęcie, na które nagle wchodzi „Zaklinacz” o imieniu Gavein, a także potężnej postury „Barbarzyńca” zwany między innymi „Tranogiem”. Wspólnie docierają tu, tropiąc nietuzinkowego stwora, gdy napięcie wewnątrz gospody ulega obniżeniu, nagle daje się usłyszeć dziwny dźwięk. Dwóch zacnych mężów wie, co to oznacza, z bronią w ręku czekają na rozwój wydarzeń, jednak mrok padający na wejście skutecznie uniemożliwia identyfikację celu. Po błyskawicznym ataku zamiast spodziewanej sylwetki potwora ujrzeli nagle ludzką postać, obaj byli tym nieco zaskoczeni, jednak znowu do ich uszu dobiegł ten charakterystyczny jazgot. Gavein nie czekając ani chwili dłużej wypił swój tajemniczy eliksir, skacząc w ciemność za intruzem. Pech chciał, iż pierwszy przypadkowo poległy był miejscowym bajarzem, o którym krążyły legendy, oznajmił to jeden z obecnych na sali pisarzy. Tranog stwierdził, że wypadki chodzą po ludziach i czas zacząć zabawę, aby weselisko nie przypominało stypy. Piękna niewiasta zaśpiewała nawet „Dumkę” ku czci przybyłych wyzwolicieli, tylko nadworny powieściopisarz Westchnicki ciągle lamentował ze straty długo oczekiwanej okazji opisania przygód sławnego „Białego Wilkowyja”, który teraz leżał martwy z odciętą głową. „Barbarzyńca” zaproponował, aby przedstawił historię jego kompana specjalizującego się w zabijaniu potworów oraz rozwiązywania wszelkich problemów. Tak właśnie rozpoczęto historię opowiadającą o walkach, miłości, zdradzie i godnych zaufania towarzyszach broni.
Powieść, choć stworzona lekkim językiem ma nietuzinkowy charakter. A już prawdziwym majstersztykiem jest, aby pomimo tylu nawiązań między innymi do „Conana”, „Władcy Pierścieni”, „Forresta Gumpa” oraz „Wiedźmina” zlepić to wszystko w jedną całość i uczynić fabułę ciekawą. Znaczna część książki ma zabawny charakter, jednak istnieją także momenty poważne no i te znakomite dialogi, które nie rzadko powalają na kolana. Osobiście bardzo lubię audiobooki, ponieważ dzięki nim można łączyć przyjemne z pożytecznym, wraca się również do nich dużo częściej, niż ma to miejsce w przypadku edycji drukowanej bądź też ebooka. Jest wydany profesjonalnie nie słychać żadnych szumów i zniekształceń głosu, lektor także wywiązuje się należycie ze swojej pracy, czyta Jacek Kiss. Muszę przyznać, iż przy „Zaklinaczu” spędziłem naprawdę miłe chwile. Jak najbardziej Polecam!
Dodaj komentarz