Recenzja gry Dead Island Riptide

Jakiś czas temu miałem przyjemność opisywać znakomitą produkcję „Dead Island GOTY”, rzecz jasna nie mogło zabraknąć w tym towarzystwie również kontynuacji wątku fabularnego z części pierwszej. Myślę, że to określenie ma sens, ponieważ sami twórcy nie stawiają przy własnym dziele numeru 2. Producentem gry „Dead Island Riptide” został dobrze wszystkim znany Techland, natomiast wydawcą tytułu jest firma Deep Silver.

 

Rozgrywkę rozpoczynamy od wyboru jednej z pięciu dostępnych postaci, posiadających odmienne predyspozycje. Po przejściu pierwszej części gry możemy bez przeszkód zaimportować wszystkie nabyte zdolności do „Riptide” pod warunkiem, iż w dalszym ciągu chcemy grać tą samą osobą, dzięki temu nie musimy ponownie rozbudowywać drzewka umiejętności. Sam B. ze względu na potężną budowę ciała doskonale radzi sobie z bronią obuchową, taranowaniem przeciwników, zadawaniem potężnych ciosów. Posiada dłuższe nokauty oraz wzmocnioną odporność. Logan z kolei jest specjalistą od oręża rzucanego, odznacza się zdolnością trafiania w kilka celów naraz, a także podwyższoną wytrzymałością ogniową i znacznie szybszym regenerowaniem zdrowia podczas upojenia. Purna to ekspert z dziedziny broni palnej, dzięki temu dysponuje dodatkowym uzbrojeniem osobistym po załączeniu trybu furii, większą ilościom amunicji oraz wzmocnieniem pocisków trafiających w mnogą ilość przeciwników. Xian stosuje taktykę uderzenia od tyłu, która zadaje potężniejsze obrażenia, szybka regeneracja szału powoduje, iż możemy wykorzystywać ją częściej. Ponadto dodatkowe efekty trafienia krytycznego bronią sieczną i szybsze leczenie czynią z tej filigranowej osoby niezwykle groźną napastniczkę. Piątym zupełnie nowym uczestnikiem walki o przetrwanie jest były żołnierz „ADF” o imieniu John. Ekspert od broni ręcznej z dużą szansą na ataki obszarowe w trakcie furii wykorzystuje między innymi cios zwany „Hakiem” oraz skuteczny kopniak podczas biegu. Bardzo przydatna zdolność unikania śmierci i szybszego leczenia wzmacnia jego mocne strony.

 

Akcję rozpoczyna przelot śmigłowcem, niestety grupka ocalałych musi przymusowo lądować na wojskowym kutrze dowodzonym przez Franka Serpo chcącego przebadać nowo przybyłych gości. Najbardziej obiecującym obiektem jest niewątpliwie dziewczyna z plemienia „Fore”, która podczas szamotaniny gryzie jednego z przetrzymujących ją żołnierzy. Reszta również podejmuje próbę oswobodzenia, jednak zostają błyskawicznie spacyfikowani i odprowadzeni do tymczasowej celi, spotykają tam nowego sprzymierzeńca o imieniu John. Po krótkiej wymianie zdań tracimy przytomność, a gdy następuje moment przebudzenia, jednostka zaczyna nabierać wody, napotykamy również pierwszych zarażonych. Na pokładzie wraz z pozostałymi członkami załogi dowodzonymi przez pułkownika Sama Hardyiego musimy zapanować nad sytuacją. Pomimo wielu starań jest już za późno, aby uniknąć katastrofy, łódź uderza o sąsiadującą z „Banoi” wyspę „Palanai”. Szczęście w nieszczęściu zostajemy uratowani przez Jordan Harlow, która kieruje nas do obozu dla ocalałych. Hardy sugeruje obrać za cel miasto „Henderson”, ponieważ właśnie tam znajduje się baza wojskowa. Problem polega na tym, iż wszystkie mosty zostały wysadzone, a jedynym realnym rozwiązaniem jest zdobycie promu, jednak zanim tego dokonają, będą musieli przebyć daleką i najeżoną niebezpieczeństwami drogę.

 

W „Dead Island Riptide” zastosowano silnik graficzny „Chrome Engine” piątej generacji. Nowa wyspa pod żadnym względem nie ustępuje swojej poprzedniczce, majestatyczne zatoczki, wodospady, góry porośnięte bujną zielenią poprzecinane rozległymi akwenami rzecznymi potrafią wywołać prawdziwy zachwyt. Lokacje oferują swobodę ruchu oraz zmienne warunki pogodowe. Naturalnie poruszająca się roślinność to kolejny efektowny element gry. Warto wspomnieć o ciekawym pod względem architektonicznym mieście „Henderson”, starych powojennych japońskich tunelach, a także laboratorium ukrytym głęboko w dzikiej głuszy. Oprawa dźwiękowa nie odbiega standardem od tego, co mamy możliwość zaobserwować, okrzyki zombie, wystrzały z broni palnej i odpowiednio dopasowana muzyka doskonale podkreśla klimat apokalipsy. Tytuł oferuje również poziom rozwoju znany dobrze graczom RPG-owym. Do naszej dyspozycji zostaną oddane specjalne drzewka umiejętności, które rozwijamy według własnych potrzeb. „Furia” odpowiada za nagły przyrost adrenaliny dzięki niej, możemy szybko pokonać dużą grupę przeciwników lub jednego wyjątkowo mocnego. „Walka” z kolei udoskonala skuteczność posługiwania się zdobytym orężem i nie tylko. „Sztuka przetrwania” natomiast znacznie usprawnia regenerację zdrowia, odporność na uderzenia, wyrabia sztukę handlu itp.

 

Oprócz zadań głównych do wykonania pozostaje mnogość misji pobocznych, a także powtarzalnych wydarzeń. Trzeba przyznać, że są naprawdę ciekawe i w niczym nie ustępują wątkom fabularnym. Znajdziemy tutaj zupełnie nowe powinności dla członków naszej grupy, dzięki temu działają oni skuteczniej np. podczas różnych potyczek. Kolejną ciekawostkom ze strony twórców jest obrona bazy przed hordami nieumarłych. Podczas dokładnego odkrywania poziomu niejednokrotnie napotykamy ocalałych, którym możemy pomóc, poruszanie niewątpliwie ułatwią nam samochody, łodzie oraz szybka podróż. Eksploracja to jeden z niezwykle istotnych czynników, dzięki niej znajdujemy składniki ulepszające broń lub elementy potrzebne do wykorzystania w niektórych misjach. Zbędne przedmioty po prostu sprzedajemy u miejscowych handlarzy. Przeciwników jest naprawdę sporo, przybierają najróżniejsze formy, co wymaga od nas odmiennej taktyki walki. Niestety również tutaj zaobserwujemy ponowne wczytywanie wrogów, ten czynnik zdecydowanie nie należy do moich ulubionych elementów najrozmaitszych gier. W skład naszego oręża zaliczymy między innymi: łom, kije bejsbolowe, maczety, siekiery, młoty, piłę mechaniczną, strzelby, pistolety, rewolwery, snajperkę, karabiny maszynowe, granaty i wiele innych przedmiotów. Możemy także skutecznie wyeliminować napastnika, wykonując atak z góry. Co jakiś czas natkniemy się na specjalne stoły, za ich pomocą, ulepszymy oraz zmodyfikujemy broń. Menu gry skrywa mapę całego obszaru, dostępne zadania, ekwipunek, a także przedmioty kolekcjonerskie zdobyte podczas szabru takie jak: dyktafony pomagające dogłębniej zrozumieć sytuację osób, które nagrały dany materiał, pocztówki, przewodniki, tajne akta i dzienniki.

 

Autorzy, tworząc „Dead Island Riptide” po raz kolejny ukazali swój nietuzinkowy kunszt w tworzeniu gier survivalowych. Myślę, że pociągnięcie fabuły znanej z „Dead Island” wyszło omawianej produkcji na dobre. Zastosowanie sprawdzonych elementów rozgrywki i kilku subtelnych nowości nadało tytułowi pożądany efekt, nie tracąc przy tym swojego charakterystycznego klimatu.

 

Dead Island 2 Deluxe Edition recenzja >>>

Recenzja Dead Island GOTY - Część pierwsza >>> 

Recenzja Dead Island GOTY – Część druga DLC Ryder White >>> 

Zagłosuj na Dead Island Riptide >>>

Wymagania sprzętowe Dead Island Riptide >>>

Zobacz i oceń galerię Dead Island Riptide >>>

 

   

4

Dodaj komentarz

Komentarze

  • Zgadza się, nie było najlepszym pomysłem zatrzymywanie łodzi gdzieś pośrodku zbiornika wodnego.
  • W tej odsłonie pojawił się nieznany dotąd przeciwnik, wejście do wody nie było już takim dobrym pomysłem jak w przypadku części pierwszej. Pamiętam obronę fortyfikacji, która również stanowiła nowy element.
RoboCop

Ostatnie dyskusje:

Nowości:

Zasady walki recenzja
12-09-2024
W dzisiejszym materiale zwiedzimy nieco obszary kl...
Stażyści recenzja
26-08-2024
„Stażyści” to zabawna komedia, w której zobaczymy ...
Uncharted 4. Zaginione dziedzictwo recenzja DLC
12-07-2024
Tym razem poświecę uwagę fabularnemu rozszerzeniu,...
Uncharted 4. Kres złodzieja recenzja
29-06-2024
Z niezmierną przyjemnością pragnę zaprezentować re...

Nawigacja

Nasza społeczność