Call of Juarez retro granie

Dobrych produkcji zachowanych w klimatach Dzikiego Zachodu bywa stosunkowo mało. Mój serwis także cierpiał na ich brak, dlatego postanowiłem wypełnić tę lukę poprzez zamieszczenie recenzji jednego z najlepszych tytułów westernowych pt. „Call of Juarez”, którego producentem, jak i wydawcą został nasz rodzimy Techland.

 

Billy Candle dorastał w miasteczku Hope, jego relacje z ojczymem były, delikatnie mówiąc złe. Pewnego dnia mając tego wszystkiego dość, postanawia uciec, aby odszukać legendarny skarb „Juarez” niestety plan zakończy się fiaskiem, a on sam bez grosza przy duszy jest zmuszony powrócić, tęskni również za swoją mamą i jej przepyszną kuchnią. Już na wstępie zostaje niemile powitany przez miejscowego sheriffa rekwirującego niedawno zdobytą broń, natomiast spotkanie ze starą znajomą Suzy nieomal zakończy jego żywot. Będąc nieopodal rodzinnego domu, słyszy odgłos wystrzałów oraz niepokojące krzyki, czym prędzej postanawia to sprawdzić. Tymczasem Ray odprawia nabożeństwo, gdy nagle u progu kościoła staje kobieta informująca go, że ranczo McCalla zostało zaatakowane, nie tracąc ani chwili śpieszy z pomocą. Dotarłszy na miejsce, odnajduje ciało Thomasa oraz Marisy i krwisty napis „Call of Juarez” przywodzący najgorsze wspomnienia, obok tego wszystkiego stoi Billy, który rzuca się do ucieczki. Pastor podejrzewa, iż chłopak odpowiada za śmiercią bliskich mu osób, wyposażony w swoje stare pordzewiałe rewolwery, a także biblię najmłodszego nieżyjącego już brata Williama jest niczym anioł zemsty pragnący wymierzyć sprawiedliwość.

 

Płynnie działający silnik graficzny „Chrome engine” trzeciej generacji zachwyca przepięknie zaprojektowanymi krajobrazami dającymi uczucie przestrzenności, ponadto deweloperzy stworzyli dwa specjalne poziomy oferujące większą ilość otwartego świata. Przyjdzie nam zwiedzić pustynne równiny, na których ujrzymy kurz niesiony porywem wiatru, zalesione tereny, rwące potoki z ciekawym naturalnym efektem wody, charakterystyczne kaniony oraz mroczne jaskinie i kopalnie, nawiasem mówiąc często przystawałem, aby nacieszyć oczy prezentowanym widokiem. Oprócz licznych przeciwników napotkamy tu dziką zwierzynę w postaci orła, grzechotnika, watahy wilków bądź jadowitych pająków. Dobrze przemyślany soundtrack wspomagany klimatycznymi dźwiękami natury doskonale współgra z całością rozgrywki. Postacie posługują się dawnym słownictwem i specyficznym południowym akcentem. Każdą misję rozpoczyna monolog mający na celu nakreślenie wątku fabularnego, gra umożliwia naprzemienne poruszanie się za pośrednictwem dwóch bohaterów, których wybór następuje automatycznie. Billy Candle dysponuje znakomitą kondycją fizyczną, jest mistrzem skradanek, wykorzystuje lasso do wykonywania karkołomnych wspinaczek, strzela między innymi z łuku. Oburęczny pastor Ray McCall nosi na piersi tarczę, skuteczny krótkodystansowiec, używa materiałów wybuchowych i potrafi przechodzić w tryb rewolwerowca. Celna eliminacja wrogów uaktywnia ikonę broni palnej, błyskawiczne jej wyciągnięcie powoduje włączenie funkcji spowolnionego czasu. Tytuł oferuje klasyczny wybór rewolwerów, strzelby, karabinu przeładowywanego pod kolbą, dynamitu, łuku, a nawet armaty czy morderczej kartaczownicy, gdy rozbijemy lampę naftową, przedmioty zaczynają płonąć. Eksplorując i przeszukując ciała poległych, pozyskujemy niezbędne uzbrojenie, można odszukać aż 40 znajdziek przedstawiających listy gończe osób mających związek z omawianą produkcją. Nie zabraknie również szybkich pościgów konnych, zastawianych pułapek, walk na pięści czy rozwiązywania zagadek. Energię życiową odnowimy tradycyjnymi apteczkami w formie butelek.

 

„Call of Juarez” zaskakuje licznymi zwrotami akcji, dojrzałą wciągającą opowieścią, szczególnie spodobał mi się etap, gdy wódz Spokojna Woda uratował Billyego, ucząc go przełamywać własne słabości, zlecając mu różnorodne wyzwania, dodatkowo poznamy tutaj sporo interesujących postaci, trochę inny sposób rozgrywki uzależniony od predyspozycji głównych bohaterów. 15 rozbudowanych epizodów wprowadzi nas w fantastyczny klimat Dzikiego Zachodu. Do testów użyłem specjalnej wersji „Revolver Edition” (Almanach Klasyki) zawierającą pierwszą i drugą część gry wraz z dodatkowym zestawem map multiplayerowych.

 

Call of Juarez - Więzy Krwi retro granie >>>  

Zagłosuj na Call of Juarez >>>

Wymagania sprzętowe Call of Juarez >>>

Zobacz i oceń galerię Call of Juarez >>>

 

 

2

Dodaj komentarz

Komentarze

  • Zdecydowanie są bardziej skradankowe, a dodatkowo wspaniale poprowadzony wątek fabularny pozwala stworzyć niezapomniany klimat rozgrywki.
  • Etapy z Billym wprowadzają odrobinę spokoju od gwałtownych strzelanin, jest to taka fajna odskocznia urozmaicająca grę.
  • To dla mnie niezwykle ważny tytuł, którego nie mogło zabraknąć na mojej półce. Prezentuje starą szkołę tworzenia gier z trzymającym w napięciu wątkiem fabularnym, interesującymi postaciami oraz pięknymi terenami. Stare produkcje cechował jeden niezwykle ważny element, chciało się do nich powracać, taki jest właśnie Call of Juarez.
  • Tytuł nabyłem za grosze czy żałuję? Pff, głupie pytanie jest to jedna z najlepszych gier westernowych! Fabuła świetna, od początku do końca. Niektórym nie pasuje fakt, że bronie szybko się psują, ale dla mnie to idealne utrudnienie. Co prawda jest już dosyć stara graficznie, ale w dalszym ciągu trzyma wysoki poziom.

Hatsune Miku NT Style Casual Wear

Ostatnie dyskusje:

Nowości:

Figurka Yor Forger - Spy x Family recenzja
11-10-2024
Dziś w moim serwisie swoją premierę ma zupełnie no...
Zasady walki recenzja
12-09-2024
W dzisiejszym materiale zwiedzimy nieco obszary kl...
Stażyści recenzja
26-08-2024
„Stażyści” to zabawna komedia, w której zobaczymy ...
Uncharted 4. Zaginione dziedzictwo recenzja DLC
12-07-2024
Tym razem poświecę uwagę fabularnemu rozszerzeniu,...

Nawigacja

Nasza społeczność