Call of Juarez Gunslinger recenzja gry

Pisząc pierwszą recenzję gry w klimatach „Dzikiego Zachodu” wspominałem, iż mój serwis cierpi na ich brak, dlatego pomalutku nadrabiam powstałe zaległości. Kolejnym tytułem wartym omówienia będzie „Call of Juarez Gunslinger”. Producentem pozostało nasze rodzime studio Techland, natomiast wydawcą firma Ubisoft.

 

Do miasteczka Abilene w 1910 roku zajeżdża sławny łowca nagród Silas Greaves, odwiedza miejscowy saloon, aby ugasić narastające pragnienie, szybko zostaje zaczepiony przez przebywających tam klientów głodnych emocjonujących przygód. Tak się szczęśliwie składa, że mężczyzna zna ich całe mnóstwo i chętnie opowiada o nich zainteresowanym słuchaczom. Pierwsza historia opisuje legendarnego Billy The Kida a dokładnie wybawienie jego osoby z nielichych opałów. 23 grudnia 1880 w hrabstwie Cochise natrafia na ślad okrutnych bandytów, są nimi Curly Bill Brocius, Johnny Ringo oraz Clanton. Następnym ciekawym zleceniem, które zapadło mu w pamięć, była niewątpliwie próba doprowadzenia Indianina zwanego „Szarym Wilkiem” ślad doprowadził go do górskiego szlaku, szaman ten w okrutny sposób stracił córkę, dlatego łowca nagród miał pewne wątpliwości czy postępuje słusznie, tropiąc tego człowieka i ostatecznie musiał uznać wyższość swojego przeciwnika. Na drodze Silasa stanęli również rabujący banki Daltonowie, główny bohater wspomina, kiedy wspólnie z braćmi pędzili bydło ku meksykańskiemu miastu Juarez. Po dobrze wykonanej robocie postanowił rozegrać partyjkę pokera, karta szła mu jak nigdy, wygrał wówczas unikatową hiszpańską monetę. Gdy spokojnie odjeżdżali, dogonili ich Johnny Ringo, Roscoe „Bob” Bryant oraz Jim chcący odebrać przegrane pieniądze i resztę dobytku, aby wyłączyć ryzyko zemsty, wszyscy zostali powieszeni. Co prawda gałąź nie wytrzymała, jednakże jego ciężsi bracia byli już martwi, długie polowanie doprowadziło go do Wilcox, pośród sprawców znajdował się osławiony Sundance Kid, zdeterminowany łowca nakrył wszystkich podczas próby obrabowania pociągu, niestety Bob uciekł, Greaves doskonale wiedział, że musi pomścić śmierć najbliższych za wszelką cenę.

 

„Call of Juarez Gunslinger” funkcjonuje na silniku graficznym „Chrome engine” piątej generacji zastosowano tu ciekawą grafikę komiksową, która naprawdę potrafi cieszyć oko. Dograno również wiele najdrobniejszych szczegółów, latające wokół lampy naftowej owady, efekt gęstego gorącego powietrza, niesiona porywem wiatru roślinność i promienie słońca przenikające przez rozłożyste korony drzew, gdy np. potrącimy wiszący łańcuch, on zacznie się poruszać. Kolejnym wartym wspomnienia elementem są krajobrazy, rwące potoki zaoferują fantastycznie zaprojektowaną wodę, charakterystyczne kaniony czy znacznie ograniczające widoczność bagienne tereny obfitujące w gęstą mgłę, niestety zrezygnowano z kultowych konnych podróży będących niejako ikoną gier westernowych. Dobrze przemyślany soundtrack wspomagany klimatycznymi dźwiękami natury doskonale współgra z całością produkcji. Postacie używają dawnego słownictwa i specyficznego południowego akcentu. Rozgrywka funkcjonuje na zasadzie retrospekcji, główny bohater dość często ją ubarwia, dlatego musimy przygotować się do mniejszego realizmu, występują tu między innymi cofnięcia akcji nagłe zmiany scenerii lub słyszalne głosy słuchaczy. Skuteczne eliminowanie przeciwników skutkuje otrzymaniem specjalnych punktów, dzięki nim za pośrednictwem drzewka umiejętności rozbudowujemy swoją postać. „Desperado” uskutecznia walkę przy pomocy dwóch rewolwerów. „Łowca” działa precyzyjnie wykorzystując daleki dystans a „Traper” bliski. Wspomniane predyspozycje pomagają również podczas odkrywania „Okruchów prawdy”, czyli popularnych sekretów korygujących nieco przebieg historii, których zbierzemy aż 54 sztuki. Deweloperzy przeprojektowali pojedynki, wprowadzając kilka modyfikacji np. celownik skupienia oraz wykonanie niehonorowej potyczki, osobiście wolałem starszy niezwykle intuicyjny system znany z „Call of Juarez - Więzy Krwi”. Celna eliminacja wrogów nabija pasek koncentracji, gdy jest pełny, zdołamy uaktywnić funkcję spowolnionego czasu, dzięki niej uskutecznimy walkę, ponadto będziemy w stanie, uchylić się przed nadlatującym pociskiem. Tytuł oferuje klasyczny wybór rewolwerów, strzelby, karabinu przeładowywanego pod kolbą, dynamitu i morderczej „Kartaczownicy Gatlinga”, gdy rozbijemy lampę naftową, przedmioty wokół zaczynają płonąć. Przeszukując otoczenie bądź ciała poległych, pozyskujemy niezbędne uzbrojenie, fajnym powrotem do korzeni serii są niewątpliwie statystyki po zakończonej misji. Oprócz poprowadzenia standardowej opowieści możemy rozegrać „Tryb akcji” polegający na jak najszybszym pokonaniu przeciwników stosując metodę widowiskowego starcia lub „Standardowe pojedynki rewolwerowe”.

 

„Call of Juarez Gunslinger” to przemyślana produkcja zawierająca znakomitą mechanikę walki, pociski bez problemu penetrują miękkie materiały, więc nie każda osłona będzie stanowiła odpowiednią ochronę, zaadaptowano tu wiele naprawdę fajnych pomysłów. Narracja i wątek zemsty Silasa Greavesa ma swoje plusy, aczkolwiek tytułowi brakuje tego epickiego klimatu zawartego w pierwszej części oraz późniejszych równie wciągających „Więzach krwi”.

 

Call of Juarez retro granie >>>

Call of Juarez - Więzy Krwi retro granie >>> 

Zagłosuj na Call of Juarez Gunslinger >>>

Wymagania sprzętowe Call of Juarez Gunslinger >>>

Zobacz i oceń galerię Call of Juarez Gunslinger >>>

 

  

2

Dodaj komentarz

Komentarze

  • Myślę, że bardzo trudno byłoby dociągnąć do poziomu dwóch pierwszych produkcji Call of Juarez bez powtarzania utartych schematów. Techland postanowił stworzyć coś innego i to im się udało.

Ostatnie dyskusje:

Nowości:

Figurka Yor Forger - Spy x Family recenzja
11-10-2024
Dziś w moim serwisie swoją premierę ma zupełnie no...
Zasady walki recenzja
12-09-2024
W dzisiejszym materiale zwiedzimy nieco obszary kl...
Stażyści recenzja
26-08-2024
„Stażyści” to zabawna komedia, w której zobaczymy ...
Uncharted 4. Zaginione dziedzictwo recenzja DLC
12-07-2024
Tym razem poświecę uwagę fabularnemu rozszerzeniu,...

Nawigacja

Nasza społeczność