Recenzja DLC BioShock Infinite - Burial at Sea Episode One

Po znakomitym „BioShock Infinite” przyszedł czas, aby zapoznać się z nowym dodatkiem, który pomoże częściowo rozwiać powstałe wątpliwości. Omawiana pozycja zawsze dostarczała graczowi mnóstwo pozytywnych doznań bynajmniej nie tylko pod względem graficznym, osobiście byłem uradowany możliwością przedłużenia tej niezwykle wciągającej rozgrywki. Producentem tytułu zostało studio Irrational Games, natomiast wydawcą firma 2K.

 

Historię rozpoczyna moment wizyty tajemniczej kobiety u prywatnego detektywa Bookera DeWitta chcącej skorzystać z jego usług w celu odnalezienia dziewczynki o imieniu Sally. Dopiero gdy prosi mężczyznę, aby przypalił jej papierosa, zauważamy, że to nieco starsza Elizabeth. Akcja rozgrywa się w jednym ze światów alternatywnych, tym razem przyjdzie nam zwiedzić podwodne miasto Rapture, zanim zostało doszczętnie zniszczone. Detektyw po chwili namysłu przyjmuje zlecenie i wspólnie ze swoją czarującą partnerką spróbuje rozwikłać tę jakże intrygującą zagadkę. Pierwszy trop prowadzi do pewnego kontrowersyjnego artysty, który wyraża chęć pomocy pod jednym warunkiem, w zamian zażąda od pary wspólnego tańca. Rozczarowany pokazem ogłusza swoich gości, a następnie umieszcza ich wewnątrz batyskafu płynącego ku zatopionemu departamentowi zaadaptowanemu na tymczasowe więzienie. Booker i Elizabeth wspólnymi siłami będą musieli odszukać dziewczynkę, walcząc o przetrwanie w tym wyjątkowo nieprzyjaznym środowisku.

 

„BioShock Infinite Burial at Sea Episode One” wykorzystuje genialny silnik „Unreal”, jego zmodyfikowaną trzecią generację. Intensywna kolorowa grafika, dynamiczne cienie oraz efekty świetlne prezentują znakomity poziom, jak zresztą cała masa innych szczegółów. Mieszkańcy spędzają wolny czas na rozmowach, w miejscowych lokalach obsługiwani przez grono kelnerów stosujących energię wigorów, tutaj specjalne sole nazwane zostały najzwyczajniej Ewą. Wszystkie wymienione uprzednio elementy budują odpowiedni klimat tej przedziwnej podwodnej metropolii. Jeśli chodzi o udźwiękowienie, to trzyma ono równie dobry poziom, jak oprawa wizualna, wspaniała muzyka działa w idealnej symbiozie z charakterem gry. Elizabeth jest wyjątkowo pomysłowa, bez problemu otwiera zamki drzwiowe czy też sejfy, ponadto wyszukuje amunicję oraz Ewę, postanowiono zrezygnować z udzielanej przez nią pomocy medycznej, nie rzuca również pieniędzy znalezionych podczas eksploracji. Zmianie uległ system prowadzenia rozgrywki, dość często brakuje nam amunicji, więc walkę należy dokładnie przemyśleć. Co jakiś czas napotykamy automaty, w których kupimy przydatne towary, niestety przebywając na terenie więzienia, dostęp do gotówki będzie znacznie utrudniony. Przeszukując pomieszczenia, a także ciała poległych odnajdziemy sporo ciekawych przedmiotów, zdrowie odbudowujemy za pomocą apteczek oraz jedzenia. Oprócz tradycyjnej broni połączonej z odzieżą zwiększającą wytrzymałość pojawią się buteleczki o dziwnych kształtach, ich wnętrze wypełnia eliksir dający dodatkowe zdolności manipulacyjne lub obronne zwane Ewą. Rapture zaskoczy nas porozrzucanymi nagraniami audio, filmami, które odtworzymy z projektorów, wyjaśniają one nieco kwestie fabularne. Zastosowano tutaj sprytne sposób otwierania zamków szyfrowych, aby tego dokonać, należy przeanalizować zdobyte wcześniej informacje bądź prowadzone dialogi, wprowadzając odpowiedni kod.

 

„BioShock Infinite Burial at Sea Episode One” to dobrze przemyślany dodatek poruszający wiele wątków zapoczątkowanych w poprzednich odsłonach gry. Potrafi mocno wciągnąć, serwując jeszcze więcej emocjonujących chwil oraz porcję prawidłowo skonstruowanej rozgrywki. Jeśli nie znudziłem cię za bardzo, zapraszam do następnej recenzji związanej z kontynuacją historii epizodu numer jeden.

 

Recenzja BioShock >>>

Recenzja BioShock 2 Remastered >>>

Recenzja BioShock Infinite >>>

Recenzja BioShock Infinite - Burial at Sea Episode Two DLC >>>

Zagłosuj na BioShock Infinite Burial at Sea Episode One DLC >>>

Wymagania sprzętowe BioShock Infinite Burial at Sea Episode One DLC >>>

Zobacz i oceń galerię BioShock Infinite Burial at Sea Episode One >>>

 

  

25-11-2015 Moja_Ksiazka   BioShock
3

Dodaj komentarz

Komentarze

  • W pierwszą i drugą część BioShocka nie grałem, dopiero niedawno zacząłem nadrabiać tę serię. Infinite był świetny, ale biorąc pod uwagę dwa powstałe dodatki, bardziej przypadł mi do gustu Burial at Sea Episode Two, ogólnie cenię sobie skradanie z cichą eliminację wrogów, dzięki temu wątek trwał dłużej, będąc fajną odskocznią od zwykłego strzelania.

  • Dodatki do ostatniej części BioShock Infinite to zdecydowanie ukłon w stronę osób, dla których obce nie są wcześniejsze wydania gry. Burial at Sea Episode One oferuje zwiedzenie podwodnego miasta Rapture, zanim padło ofiarą wojny domowej. Prezentuje się naprawdę fenomenalnie, warto również wspomnieć o charakterystycznym klimacie oraz wciągającym wątku fabularnym.

Azur Lane - Prinz Rupprecht The Gate Dragon's Advent

Ostatnie dyskusje:

  • John Rambo recenzja

    Dziękuję za miłe słowa Panie Bartoszu.

  • John Rambo recenzja

    Podoba mi się, co napisałeś o obrazowości nakręconych scen, to właśnie one sprawiają, że film zyskuje na autentyczności, przecież działania wojenne nie są sielanką ani niczym romantycznym. Piąta część...

Nowości:

Stażyści recenzja
26-08-2024
„Stażyści” to zabawna komedia, w której zobaczymy ...
Uncharted 4. Zaginione dziedzictwo recenzja DLC
12-07-2024
Tym razem poświecę uwagę fabularnemu rozszerzeniu,...
Uncharted 4. Kres złodzieja recenzja
29-06-2024
Z niezmierną przyjemnością pragnę zaprezentować re...
Słuchawki Spc Gear SPG047 Viro recenzja
27-04-2024
Nigdy nie byłem wielkim fanem słuchawek wokółuszny...

Nawigacja

Nasza społeczność